piątek, 8 kwietnia 2016

Aglauros

Chyba pora, żebym powiedziała coś o sobie

Zacznę od tego, że ten blog jest całkowicie anonimowy. Nie będę udostępniać go na żadnych portalach społecznościowych, nie podrzucę znajomym ani nie podam tu typowo personalnych danych. Jestem pewna, że gdyby to co tutaj będę wypisywać czytali ludzie, których znam.. cóż, pewnie włączyłaby mi się taka blokada, że nic by z tego nie wyszło. A i tak nie jest mi łatwo pisać cokolwiek, co ma trafić do odbioru przez jakąkolwiek istotę żyjącą (i rozumną rzecz jasna). Okej, to tyle jeśli chodzi o techniczno-organizacyjne sprawy, o których nikt nie chce słuchać (a które musiałam wyjaśnić żeby móc w nocy spać spokojnie).

Skończyłam 18 lat, chodzę do liceum i (to jest moment, w którym znudzony przestajesz czytać).

Okej, to może inaczej, trochę bardziej po mojemu.
Chyba pierwszą rzeczą, którą w ogóle powinnam tu napisać jest to, że nie jestem osobą, która tryska radością, wszędzie gdzie się pojawi zostawia swoją "pozytywną energię" i wrzuca inspirujące cytaty na facebooka. Nie jestem nastolatką, która przeżywa swoje pierwsze w życiu zauroczenie i mówi, że miłość nie istnieje. Nie jestem też tą inteligentną, od której dowiesz się, że stereotypy są złe, że nie należy wyśmiewać się z nikogo, że warto walczyć do samego końca, a w zimie pada śnieg.
A już na pewno nie jestem kimś, kto powie Ci jak żyć. 

Ach, to teraz może jaka jestem, no tak. Wiecie, to bardzo trudne ocenić samego siebie. Na pewno jestem dobrym słuchaczem. Chyba coś w tym jest, bo ludzie często opowiadali mi o sobie, zwierzali się i coś ich do mnie przyciągało. Na prawdę lubię słuchać. Na pewno jestem też wrażliwa (jeśli mam być szczera, to raczej przewrażliwiona), a co za tym idzie empatia działa u mnie na nienaturalnie wysokim poziomie. Kompletny brak asertywności w wielu sytuacjach to z pewnością coś, co nagminnie praktykuję. Żeby nie było zbyt pesymistycznie, staram się wybierać moje zalety ale na prawdę to całe pisanie o mnie jest trudniejsze niż mi się wydawało. Poczucie humoru. Chyba mogę sobie przypisać tą cechę, chociaż jest.. dość specyficzne.

Źle się czuję wśród ludzi z wysoką samooceną (mowa tu o tych bardzo pewnych siebie, którzy często stawiają swą osobę ponad przysłowiową normę, nie o tych, którzy są z siebie zadowoleni i znają swoją wartość - tak dla sprostowania), ale może to wynikać stąd, że sama jestem bardzo niepewna siebie. 
Ciągle się ze sobą zmagam, raczej z tą moją ciemniejszą stroną, która ciągnie mnie w dół i czasem jest na prawdę ciężka.

I to chyba tyle jeśli chodzi o kompletne podstawy, tym postem kończę dzisiejszy dzień i chociaż nikogo tu jeszcze nie ma (z tym "jeszcze" pozwoliłam sobie na odrobinę optymizmu, a jednak!) życzę spokojnej nocy. Albo dnia. Albo czego tam kto potrzebuje:)

4 komentarze:

  1. Super blog, mam nadzieję że nie zakończysz swojego pisania tak jak inni i będziesz się rozwijać, trzymam kciuki! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz ciekawie. Mam nadzieję, że pozwoli Ci się to otworzyć. U mnie ciut podziałało. Zaczynałam ok 18 roku (przed). I nie żałuję. Choć w pewien sposób dało mi to świadomość w pisaniu. Życzę powodzenia. Taki standardzik na początek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Mam nadzieję, że uda mi się przełamać nieśmiałość i wszystkie lęki aby tak jak napisałaś - otworzyć się na innych i przede wszystkim na to co czuję

      Usuń
  3. Bardzo fajnie piszesz. Z chęcią będę czytać.
    Też jestem bardzo nieśmiała. Głównie na początku znajomości.
    Też nie cierpię osób wywyższających się.
    Myślę, że znajdziemy jeszcze jakieś podobieństwa mimo że jestem trochę (ekhm, ekhm) młodsza ;)
    Pozdrawiam
    Kot

    OdpowiedzUsuń